Strzelanina w Legnickim Polu. Kaczawa ranna.

Aż osiem bramek mogli obejrzeć kibice, którzy zebrali się w sobotnie przedpołudnie na boisku w Legnickim Polu.

Krótkie i wąskie boisko powodowało, że strata piłki w dowolnej strefie groziła szybką i groźną kontrą, zarówno dla gości jak i gospodarzy. Stąd też obserwowaliśmy żywe i okraszone w wiele ciekawych sytuacji widowisko. W 11' minucie stuprocentową okazję wypracowała sobie Kaczawa. Podanie z lewej strony do niepilnowanego Marcina Kowalskiego wykonał Maciej Swędzikiewicz. Popularny "Kowal" chciał zrobić użytek ze skaczącej piłki uderzając ją prostym odbiciem, niemniej nie trafił w bramkę. W 15' odpowiedzieli gospodarze, kiedy to piłkę gonił ich napastnik, ale Mateusz Giedrojć dobrze skrócił kąt i zasłonił drogę do bramki. W 20' litości dla defensywy KSu nie miał Karol Nikodem. Przebojowym wejściem z prawej strony pola karnego w tylko sobie znany sposób przedryblował czterech graczy gospodarzy, ostatniemu zakładając "siatkę". Pozostał tylko bramkarz, który jedynie obserwował jak nasz środkowy ładuje piłkę po ziemi w kierunku dalszego słupka. 0:1. W 23' w idealnej odległości od bramki rzut wolny egzekwuje zawodnik z Legnickiego Pola, ale piłka strzelona po ziemi trafia w mur. W 32' źle lot piłki oblicza nasz bramkarz który wychodzi do piąstkowania dośrodkowania. Niestety napastnik gospodarzy jest szybszy i strzela głową niczym Milik z Niemcami. Chwilę później drugi raz próbuje Karol Nikodem, tym razem z wolnego. Bramkarz pozostał czujny i złapał silne uderzenie. W końcówce tej części meczu gospodarze naciskali, a gra toczyła się głównie na naszej połowie. W 43' Adam Wasilewski przejmuje skaczącą piłkę i lobuje Mateusza Giedrojcia. Piłka odbija się od ziemi i o centymetry mija poprzeczkę bramki. W ostatniej minucie zasadniczego czasu skrzydłowy KSu oddaje tzw. centrostrzał. Piłka leci na dalszy słupek, źle wybija ją nasz goalkeeper i do przerwy przegrywamy 2:1.

W drugą część meczu fatalnie weszli zawodnicy Kaczawy. Już po 40 sekundach świetną wrzutkę z lewej strony miękko przyjmuje, a zarazem uderza napastnik KSu. Piłka leci tuż przy słupku i ląduje w bramce. 3:1. W 49' pięknego woleja na słupek paruje Mateusz Giedrojć. Chwilę później akcję zespołową lewą stroną konstruuje Kaczawa, a finalnie strzał oddaje Maciej Swędzikiewicz. Był jednak mocno napierany i nie udało się celnie trafić. Kaczawa dalej próbuje. Kiepsko tego dnia wykonywane były liczne rzuty rożne. Jeden z nich piąstkuje bramkarz, piłka trafia pod nogi Kamila Kontraktewicza. Ten strzela z pierwszej piłki, ale goalkeeper ponownie górą. Chwilę później po zespołowej akcji i nienajlepszym zachowaniu graczy defensywnych Legnickie Pole podwyższa na 4:1, a po paru minutach na 5:1. Od tamtego czasu gospodarze grają mocno na luzie, "bawiąc" się piłką. Kaczawa jednak nie chciała tego tak zostawić i ruszała do coraz to kolejnych ataków. KS był ściskany coraz bliżej i bliżej własnej bramki, aż w końcu po agresywnym odbiorze i wymianie paru piłek do siatki trafia Rafał Stępień. Chwilę później straty zmniejsza po swoim strzale Jarosław Omański. Coraz większe nerwy w szeregach gospodarzy, którzy ratują się głównie wybiciami do przodu i próbami bocznymi strefami boiska. W samej końcówce sam na sam znajduje się Jarosław Omański. Bramkarz wychodzi, taranuje naszego zawodnika, lecz sędzia pozostaje niewzruszony. Po chwili dochodzi jednak do konsultacji arbitrów. Goalkeeper gospodarzy otrzymuje czerwoną kartkę, a nasza drużyna rzut wolny. Piłka odbija się od poprzeczki, dobija z głowy Jarosław Omański, ale ciężko było zrobić cokolwiek z tak niewygodnie zawieszonej futbolówki. Chwilę potem arbiter główny kończy spotkanie.

Kaczawa przegrywa w Legnickim Polu 5:3. Decydujące okazało się bardzo słabe 15 minut drugiej połowy. Następny mecz za tydzień z GKS Męcinka.

Zapraszamy do galerii zdjęciowej z tego meczu (zdjęcia dzięki redakcji e-legnickie.pl oraz lca.pl).