Rezerwy przegrywają mecz po przerwie.
Brak bramek do przerwy i lepsza gra Kaczawy totalnie nie zwiastowało tego, co miało wydarzyć się po wznowieniu gry.
Pierwsza połowa meczu to większe posiadanie Kaczawy. Gra była częściej toczona na połowie rywali, niż na naszej. Brakowało jedynie decyzji o strzale. Wynikało to między innymi ze sposobu wprowadzania piłki w pole karne. Ciężko było wygrać górne piłki, często też po prostu nie dochodziło do kluczowych dograń, a indywidualnych rozwiązań. Swoje robiły też warunki - niezbyt wyrównana murawa oraz bardzo silny wiatr utrudniały grę w piłkę zarówno jednej, jak u drugiej drużynie. Więcej było chaosu niż czystego futbolu. Najlepszą sytuację strzelecką miał w 33' Marcel Czekaj. Po dograniu z lewego skrzydła znalazł się w bliskiej odległości na wprost bramki, lecz jego uderzenie znakomicie wyczul bramkarz gości, wychodząc zwycięsko z pojedynku sam na sam. Ostatecznie do przerwy nie doczekaliśmy się bramek.
Druga połowa to mocny akcent gospodarzy. Ledwo zawodnicy powrócili na boisko, a już było 1:0. Po składnej akcji Bazalt wychodzi na prowadzenie. W 55' w odległości 20 metrów przed bramką faul na zawodniku z Piotrowic. Do piłki podchodzi rosły napastnik i strzelając tuż nad murem nie daje szans Miłoszowi Kudłaczowi, który jedynie odprowadza futbolówkę wzrokiem. 2:0. Chwilę potem mamy już 3:0. Po wykonaniu rzutu z autu tracimy piłkę, a Bazalt przeprowadza błyskawiczną, wzorową kontrę prawą stroną. Dośrodkowanie w pole karne kończy się skutecznym uderzeniem. Dochodzi do serii zmian w obu obozach, co jednak nie przynosi zmiany scenariusza gry. W dalszym ciągu to Bazalt napiera, choć trzeba przyznać, że i Kaczawa starał się odkuć, choć bezskutecznie. W 77' kolejna akcja bardzo szybkiego prawoskrzydłowego gospodarzy. Wprowadzenie piłki na 7 metr, gdzie po strzale po raz kolejny Kudłacz mógł sięgnąć po futbolówkę do siatki. Chwilę później świetną okazję miał Mateusz Zapaśnik, leczy przed utratą bramki uchronił nas słupek.Szansę na honorowe trafienie mieli nasi zawodnicy. Wrzutka w pole karne, gdzie lewą nogą spróbował zmiennik, Szymon Janeczko. Niestety musiał ułożyć ciało w dość ekwilibrystyczny sposób, co uniemożliwiło oddanie czystej próby. Chwilę później ostatnią bramkę tego dnia strzelają gospodarze, po kolejnej już zespołowej akcji.
Ostatecznie przegrywamy mecz w bardzo bolesny sposób aż 5:0. Jest to największa ilość bramek, którą straciliśmy w jednej połowie od czasu reaktywacji drugiej drużyny. Rundę zakończymy więc na miejscu między 9 a 11, zależnie od wyników jutrzejszych spotkań. Aby nie wyprzedził nas Albatros, Jaśkowiczanie muszą jutro przegrać na wyjeździe z Kłopotowem - Osiek, a co do Błękitnych to nie mogą wygrać w Koskowicach z Tęczą Kwietno.
Już teraz zapraszamy na mecz pierwszej drużyny, który się odbędzie o godzinie 14:00 w Parku w Legnicy - na boisku ze sztuczną nawierzchnią! Zapraszamy!
Komentarze