Cztery minuty, które wstrząsnęły Kaczawą

Cztery minuty, które wstrząsnęły Kaczawą

Kaczawa Bieniowice wraca z dalekiego wyjazdu bez punktów. Wynik praktycznie rozstrzygnął się między 62 a 65 minutą.

Pierwsze groźne akcje były autorstwa naszej drużyny. W 7' w ciągu kilkudziesięciu sekund dwa groźne uderzenia, które wypluwa bramkarz gości. W obu przypadkach dobija Szymon Janeczko, niestety nieskutecznie. Za pierwszym goalkeeper łapie, drugi strzał jest niecelny. Następne minuty to zrywy z obu stron, mało gry w środku pola i dużo akcji zaczepnych ze skrzydła, bez większego rezultatu. W końcu w 29' seria krótkich podań pod polem karnym Leśnika, z którym gospodarze połowicznie sobie radzą, wybijając na rzut rożny. Po jego wykonaniu małe zamieszanie w "szesnastce", aż w końcu Szymon Janeczko oddaje chytry strzał, po którym piłka trafia w słupek, a następnie obrońcy wybijają ją daleko w pole gry. Co nie wykorzystali bieniowiczanie, mogli wykorzystać przeciwnicy. Chwilę później groźna kontra lewą stroną, ale strzał niemalże oko w oko broni Emil Orłowski. Finalnie do przerwy bez bramek.

W drugiej odsłonie meczu obie ekipy szły cios za cios, z lekką przewagą liczebną akcji ze strony Leśnika. Ruchem, który przeważył szalę zwycięstwa było wpuszczenie na boisko Daniela Ziółkowskiego, który wprowadził dużo orzeźwienia w ekipie z Osiecznicy i zamieszanie w szeregach obronnych Kaczawy. W 62' sam na lewym skrzydle znalazł się właśnie Daniel Ziółkowski i precyzyjnie dośrodkował do niekrytego Jakuba Treli, który bez problemu z bliska umieścił piłkę w siatce. 1:0. Już po minucie mieliśmy 2:0. Tym razem Ziółkowski znalazł się oko w oko z Emilem Orłowskim i precyzyjnym strzałem po ziemi umieścił piłkę przy prawym słupku. 3 minuty później jakby kopia tej sytuacji, w której znalazł się Mateusz Wrzesiński. Po 66' było 3:0 dla Leśnika. Sześć minut później faulowany w naszym polu karnym jest Ziółkowski. Sędzia dyktuje rzut karny, który - zwolniwszy tempo tuż przed strzałem - wykorzystuje sam poszkodowany. 4:0. W kwadrans przed końcem podanie od Szymona Janeczki wykorzystuje nasz kapitan, Adrian Ceglarski, który umieszcza piłkę w siatce. Niestety gol okazuje się jedynie honorowym. Potem Kaczawa nieco "zamknęła" gospodarzy na swojej połowie, ale ci z kolei mądrze rozgrywali piłkę od tyłu, wiele razy uruchamiając swojego bramkarza. W 78' Szymon Janeczko ponownie uderza w słupek. W 90' rajd Dawida Urynka lewą stroną i wycofanie, które trafia do Adama Kasperowicza. Ten jednak strzela metr nad bramką.

Ostatecznie przegrywamy 4:1 i piastujemy na ten moment 13 pozycję w tabeli.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości