Mecz z Orkanem lepszy niż jesienią, choć wynik ten sam

Kaczawa II prowadziła nawet w meczu z Orkanem Szczedrzykowice, lecz finalnie - podobnie jak we wrześniu - przegrała wysoko z wczorajszym rywalem. 

Z dużym rezonem wyszła na murawę drużyna rezerw Kaczawy Bieniowice. Mimo, że Orkan był wymieniany przed sezonem w roli faworytów ligi, to z tej roli spisuje się słabo. Mecz był wyrównany i ciężko było wskazać lepszą drużynę, ale to bieniowiczanie wyszli pierwsi na prowadzenie. W 17' Piotr Niedbała w swoim stylu zrobił dużo wiatru na prawej flance i wystawił piłkę jak na tacy do Michała Kasperowicza. Ten skorzystał z prezentu i strzelił pewnie na 1:0! Przez kolejne minuty obie ekipy atakowały, lecz po pół godzinie gry niestety goście wyrównali za sprawą Ivana Tkachenki. Nieszczęśliwie Kaczawa dostała kolejny cios tuż przed przerwą i do szatni schodziliśmy przegrywając 1:2.

W drugiej połowie nasi zawodnicy wykazywali się niezbitą energią, którą podbudowały pozytywne zmiany. To właśnie grający od 6 minut Rafał Stępień uderzył na bramkę. Piłka odbiła się od słupka, a skutecznie dobił ją Łukasz Czepiel. Radość z remisu trwała krótko, gdyż już 120 sekund później Paweł Rosa ponownie dał prowadzenie Orkanowi, choć sama pozycja strzelca budziła duże wątpliwości jeśli chodzi o ewentualny offside. Duże kontrowersje przyniósła też decyzja o nie odgwizdnięciu faulu na Rafale Stępniu w polu karnym. Co bóg futbolu nie dał Kaczawie, dał rywalom. W 57' Tkachenko podwyższa prowadzenie. 2:4. W 71' bramkę dla zawodników Grzegorza Urygi zdobywa Dawid Śliwiński, który przeszedł z Kaczawy w okienku zimowym. Minutę przed końcem wynik na 2:6 ustala Szymon Zarański.

Po wygranej 2:6 Orkan bezpośrednio wyprzedził w tabeli Kaczawę i zastąpił nas na najniższym stopniu podium. Za tydzień wyjazdowy mecz ze Zrywem Chełm. Niespodzianką kolejki jest pierwsza strata punktów przez Prochowiczankę II Prochowice w tym sezonie. Gracze Yevhena Velychko przegrali bowiem 2:0 w Tyńcu Legnickim i nad swoim wczorajszym rywalem mają już tylko 3 punkty przewagi.