Krokus za mocny. Kaczawa II kończy w dziesięciu.

Krokus Kwiatkowice jako drugi po Koronie wygrywa z naszą drużyną w Bieniowicach. Ostatnie minuty graliśmy w osłabieniu.

Początek meczu to złe zachowanie naszej obrony, gdzie strzałem nie do obrony popisał się Ryszard Cieślak. Nasi zawodnicy nie dali się jednak zbić z pantałyku i z determinacją próbowali konstruować akcje w poszukiwaniu bramki wyrównującej. Trzeba jednak przyznać, że obrona rywali działała jak na wicelidera przystało - co najmniej solidnie. Do 21 minut. Wówczas dużo ruchu w polu karnym, Piotr Niedbała wystawia piłkę Krzysztofowi Kuźbikowi, a ten dynamicznym wejściem chytrze strzela po dalszym słupku. 1:1! W 39' goście ponownie wychodzą na prowadzenie. Kiepskie zachowanie dwóch naszych defensorów wykorzystuje Ryszard Cieślak, wychodząc sam na sam z Rafałem Stępniem. Lekki strzał podążał w okolice słupka i wszyscy patrzyli jak to się skończy. Skończyło się w siatce. Do przerwy przegrywamy 1:2.

Druga odsłona miała podobny scenariusz co pierwsza. Kaczawa nieskutecznie atakowała skrzydłami, natomiast w środku pola zbyt długo przetrzymywała piłkę. Kilka zmian taktycznych pozwoliło uspokoić naszą grę, ale to goście znowu strzelali. W 61' Ryszard Cieślak zdobywa gola i nowy wynik to 1:3. W 69' czwarta bramka tego zawodnika powoli zamyka marzenia o punktach dla Kaczawy. Chwilę później bramkarz gości, Patryk Kazidróg, nie po raz pierwszy prowokuje naszych zawodników. Tym razem wdaje się w przepychankę słowną i prowokację z Krzysztofem Stępniem, a ten z kolei rewanżuje się i sędzia usuwa go karnie z boiska. Grając w osłabieniu ciężko było atakować, a mimo to Mariusz Nowakowski zdecydował się na skuteczny rajd lewym skrzydłem, zwieńczonym atomowym uderzeniem. Bramkarz nie dał rady go zatrzymać, ale uratowała go poprzeczka.

Ostatecznie Kaczawa II przegrywa na własnym terenie dopiero drugi raz w sezonie. Z dorobkiem 50 punktów zajmujemy 5 lokatę w tabeli.