Koniec ostatniej serii rezerw Kaczawy
Druga drużyna Kaczawy przegrał na własnym boisku pierwszy raz od ponad trzech lat!
Mecz był wyrównany z obu stron, a w pierwszej części spotkania obie drużyny miały swoje sytuacje. Od razu było widać jakość piłkarską ze strony przeciwnika, a o wynik trzeba było ostro walczyć. Liczne ataki z obu stron w końcu dały rezultat, na szczęście pozytywy dla naszej drużyn. Strzelanie tego dnia rozpoczął po składnej akcji Krystian Ceglarski. Dał tym samym impuls do jeszcze lepszej gry, zdobycia przewagi i w efekcie marszu do glorii zwycięstwa. Niestety, w samej końcówce pierwszej części meczu goście wyrównują. Piłkę w polu karnym przyjmuje na kolano nasz stoper, ta odbija się jeszcze od klatki piersiowej, ale sędzia Filip Kociucki dopatruje się zagrania ręką, wskazując jednocześnie na 11 metr. Mimo protestów naszych zawodników strzał "z wapna" zostaje egzekwowany przez Łukasza Wylota, co gorsza skutecznie. Do przerwy 1:1.
Druga część meczu była podobnie wyrównana jak pierwsza. Jest to pewna nowość dla naszych kibiców, którzy przyzwyczaili się raczej do dominacji rywala na obiekcie w Bieniowicach. W ostatnich fragmentach tego meczu klarowała się przewaga Kaczawy, lecz jak wiadomo, w piłce najważniejsza jest ilość strzelonych bramek, a tu rezultat dalej wskazywał remis. Podczas, gdy to nasi zawodnicy prowadzili grę wydarzyło się coś niedobrego. Niedokładne podanie od pomocnika do stopera wyprowadza Patryka Rajczykiewicza na czystą sytuację strzelecką, którą skrzętnie wykorzystuje. W samej końcówce Mateusz Giedrojć otrzymuje drugą żółtą kartkę i musi opuścić plac gry. Do końca meczu nie udaje się odrobić strat i sędzia odgwizduje koniec zawodów przy wyniku 1:2.
Kaczawa II Bieniowice przegrywa swój pierwszy mecz na własnym boisku od 8 maja 2016 roku, kiedy to przegrała 1:6 z Polgeo Lusiną. W tym czasie byliśmy niepokonani przez 19 spotkań z rzędu, notując w tym czasie 15 zwycięstw i 4 remisy. Następny mecz już za tydzień, w sobotę w Krotoszycach.
Komentarze