Kapitalna końcówka w Chobieni i pierwsze zwycięstwo w tym roku
Po niezłym widowisku w Chobieni Kaczawa zwycięża po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym.
Od kilku lat nie udało się naszej drużynie zwyciężyć w Chobieni, lecz ten mecz od początku zwiastował, że to może być dzień Kaczawy. Spotkanie było wyrównane, a obie drużyny zadziorne w swoich atakach od samego początku. Tradycyjnie dobrze poukładana w obronie drużyna gospodarzy nie doprowadzała do większego zagrożenia pod swoją bramką, ale i Kaczawa była czujna tego dnia. Liczne próby ataków były szybko rozbijane. Gra toczyła się głównie w środku; dość powiedzieć, że wszystkie niedzielne bramki padły po stałych fragmentach gry. Nie znaczy to, że mecz był nudny, bynajmniej! Pierwsze zagrożenie pod bramką Odry stworzyliśmy w 20'. Strzał Krzysztofa Karpowicza został zrykoszetowany przez obrońcę, a piłka poszybowała niewiele ponad poprzeczką. Trzy minuty później dośrodkowanie skrzydłowego gospodarzy. Kozłującą piłkę bez przyjęcia strzela napastnik, lecz Miłosz Kudłacz czujnie broni nogami. W 29' ta sztuka już się nie udaje. Dośrodkowanie z rzutu wolnego z lewej strony. Futbolówkę na krótkim słupku przytomnie przecina Tomasz Dobek i z szóstego metra otwiera wynik meczu. 1:0. W 36' mogliśmy już przegrywać 2:0. Po rzucie rożnym świetnie główkuje Tomasz Dobek. Miłosz Kudłacz wyciąga się jak długi, ale uprzedza go Michał Raczkowski, który drugi mecz z rzędu wybija futbolówkę z linii bramkowej. Tuż przed przerwą mieliśmy wyśmienitą okazję do wyrównania. Krzysztof Bienia wykonuje podobny rzut wolny, z jakiego Odra objęła prowadzenie. Bramkarz nie zachowuje się najlepiej, plując piłkę przed siebie, ale przy instynktownej obronie dobitki autorstwa Kamila Kontraktewicza popisał się najwyższym kunsztem swego fachu. Do przerwy przegrywamy 1:0.
Druga odsłona rozpoczęła się od jeszcze większej walki, lecz gra dalej toczyła się w środku pola i klarownych sytuacji podbramkowych było niewiele. To głównie zasługa obu bloków defensywnych, które nie dopuszczały rywala bliżej niż 20 metrów przed własną bramkę. Z biegiem czasu lekką przewagę wyrobiła sobie Kaczawa, która nie chciała tanio oddać skóry. To co najciekawsze wydarzyło się w ostatnim kwadransie. W 79' rzut wolny z 20 metrów na wprost bramki. Karol Nikodem, który przejął w 58 minucie od Dariusza Komanieckiego opaskę kapitana, jest wykonawcą tego stałego fragmentu. Bezlitośnie wykorzystuje lukę w murze. Piłka odbija się jeszcze od jednego z obrońców i wpada do siatki, obok bezradnie interweniującego bramkarza. 1:1. Zawodnicy trenera Słowakiewicza wyraźnie nie wytrzymują presji meczu, stając się coraz bardziej agresywni. Kwintesencją takiego stanu rzeczy był faul od tyłu na Adamie Kasperowiczu. W 82' faulowany w polu karnym był Szymon Janeczko, a sędzia Tomasz Bogus dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi Karol Nikodem i technicznym strzałem wyprowadza nas na prowadzenie. 1:2. Obie drużyny atakują - Odra usilnie szukając wyrównania, a Kaczawa rozstrzygnięcia meczu. W doliczonym czasie faulowany w powietrzu w polu karnym jest Dominik Wiśniewski. Za ten faul obrońca Odry otrzymuje drugą żółtą kartkę. Sam poszkodowany podchodzi do rzutu karnego, i silnym strzałem pod poprzeczkę ustala wynik na 1:3. To był przedostatni akcent tego spotkania. Po końcowym gwizdku za agresywną postawę wobec arbitra Jakub Sypień otrzymuje bezpośrednią czerwoną kartkę. Była to aż jedenasta kartka dla gracza gospodarzy w tym meczu.
Kaczawa zwycięża po raz pierwszy w tym roku. Zajmujemy 10 miejsce w tabeli, mając tyle samo punktów co nasz następny przeciwnik - Iskra Księginice.
Komentarze