Kaczawa deklasuje rywali z Góry
Niech sezon się nie kończy! Kaczawa na finiszu rozgrywek pędzi niczym TGV.
Podobnie jak w Chojnowie przed tygodniem, oraz w środę w Bieniowicach, od początku gra toczyła się na połowie rywali. Górzanie posiłkowali się sporadycznymi wypadami na naszą część boiska. Głównie były to kontry lub dalekie wyrzuty, w porę jednak niwelowane przez defensorów naszej drużyny. Pierwszy kwadrans to mimo wszystko niezbyt śmiałe ataki. Bieniowiczanie niczym kot z myszą - najpierw bawili się z ofiara, by ostatecznie przejść do zabójczych ataków. W 17' zrobiło się groźnie pod bramką Pogoni po raz pierwszy, lecz jeszcze bez efektu bramkowego. Pięć minut później Damian Buń otworzył wynik meczu. Kaczawa rozgrywała piłkę po koronie pola karnego, a nasz środkowy pomocnik w pewnym momencie w swoim stylu uderzył z dystansu i piłka wpadła obok lewego słupka. 1:0. Dwie minuty później Dawid Śliwiński zdobywa bramkę w drugim meczu z rzędu i goście zrozumieli, że na naszym boisku żartów nie będzie. W 32' po błędzie bloku defensywnego górzanie byli najbliżej bramki kontaktowej. Bardzo niewygodną, górną piłkę dostaje Miłosz Kudłacz. Napastnik gości tylko czyhał na błąd naszego bramkarza, ale ten, przy odrobinie szczęścia, zdołał wyjść z opresji. Chwilę później mamy już 3:0, po bardzo przytomnym strzale z pierwszej piłki autorstwa Szymona Jenczki. Jeszcze przed przerwą Szymon miał okazję do zwiększania swojego dorobku. Doskonale wyskoczył do główki i piłka co prawda leciała w stronę bramki, ale nieco pechowo trafiła w Dawida Śliwińskiego. W samej końcówce to właśnie Dawid podaje do Damiana Bunia, który jest faulowany 13 metrów przed bramką. Sędzia dyktuje rzut karny, który już w doliczonym czasie na gola strzałem przy prawym słupku zamienia Kamil Kontraktewicz. Do przerwy mamy pogrom, 4:0.
W drugiej odsłonie Pogoń postawiła sobie za punkt honoru pokazać się z jak najlepszej strony. Choć ciężko było już myśleć o zdobyczy punktowej, to goście starali się przynajmniej zmazać plamę z pierwszej połowy. Śmiały i nieźle skonstruowany kontratak w 47' mógł przynieść gola dla gości, lecz strzał był wysoko nad bramką. Przez następne minuty Kaczawa atakowała, jednak już nie z takim animuszem, za to Pogoń miała więcej do powiedzenia niż w pierwszej części meczu. Ich zapał został przygaszony w 66'. Michał Śliwiński podaje na wskroś pola gry, a piłka skutecznie mija całą grupkę rywali i trafia do adresata, Krzysztofa Karpowicza. Ten znalazł się w doskonalej sytuacji i strzałem po długim rogu podwyższa na 5:0. Mimo wszystko w 71' górzanie strzelają honorowego gola. Rajd lewą stroną boiska i strzał Jakuba Majewskiego po długim słupku. Piłka tańczy chwilę na linii, by wreszcie przekroczyć linię bramki. 5:1. W 76 Michał Raczkowski złamał do środka i bardzo kąśliwym uderzeniem prawie doprowadził do podwyższenia. Bramkarz wyciągnął się jak struna i zdołał sparować tzw. "spadający liść" na rzut rożny. Do dośrodkowania skacze Szymon Janeczko, ale ponownie goalkeeper wykazuje się, broniąc strzał głową. W 85' z dużego kąta z prawej strony po przebitce strzela Damian Domagała. Piłka trafia pod nogi Szymona Janeczki, jednak nasz napastnik widząc, że jej tor kieruje się do bramki, tylko asekuruje futbolówkę i osłania przed rywalami. Mimo możliwości strzelenia drugiej bramki pozwolił, aby na listę strzelców wpisał się Damian Domagała. Prawdziwy duch gry zespołowej!
Ostatecznie Kaczawa gromi Pogoń Górę aż 6:1. Jest to najwyższy wynik naszej drużyny w tym sezonie. Jednocześnie dzięki temu wynikowi w końcu notujemy dodatni bilans bramkowy w tabeli. Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęciowej z tego spotkania (fot. lca.pl).
Za tydzień czeka nas wyjazd do Radwanic na mecz z tamtejszym Płomieniem.
Komentarze