Górę ciężko przejść.

Górę ciężko przejść.

...a również obejść, przeskoczyć, pokonać. Jak się okazuje - Pogoń Górę także.

Pierwsza połowa nie zapowiadała niczego złego. Mimo to w 24 minucie Rafał Kiernicki wyprowadza gospodarzy na prowadzenie. Gra toczy się dalej w środku pola. W końcówce nieco posypała się organizacja defensywna, W 43' zamieszanie, nasz obrońca dotyka piłkę jako ostatni i ta finalnie wpada do siatki. Jeszcze w doliczonym czasie gry morale Kaczawy obniża Antoni Gąsiecki, trafiając na 3:0.

Druga odsłona nie przyniosła oddechu. W 49' Wiktor Mikołajczyk sprawia, że Miłosz Kudłacz musi wyjmować piłkę z siatki po raz czwarty. Gospodarze przy wysokim prowadzeniu dokonują szeregu zmian, natomiast Kaczawa nie ma takiej swobody działania. Na szczęście w 71' bramkę strzela nie Pogoń, lecz Kacper Domagała. Po rzucie rożnym obrońca rywali wybił piłkę wysoko do góry, a nasz zawodnik zdecydował się na strzał z pierwszej piłki. Nie dość, że efektowny, to efektywny. 4:1. To był jednak jedyny i ostatni pozytywny akcent dla naszych kibiców. W ciągu następnych 4 minut górzanie trafiają dwukrotnie za sprawą Klaudiusza Chudego i Rafała Kiernickiego. Trzy minuty przed końcem Krystian Koroś otrzymuje czerwoną kartkę, ale 120 sekund później Filip Romańczyk dobija nasz zespół.

Mecz kończy się bardzo słabym wynikiem 7:1. Po 20 kolejkach zajmujemy 11 lokatę z dorobkiem 23 punktów. Żadne to pocieszenie ani usprawiedliwienie, ale z kronikarskiego obowiązku chcielibyśmy zaznaczyć jako ciekawostkę, że ta seria gier przyniosła także inne wysokie wyniki. Dwie drużyny strzeliły aż po 9 bramek: Konfeks Legnica - Dąb S. Siedliska (9:0), Błękitni Koskowice - Czarni Dziewin (9:2).

fot. fanpage Pogoni Góra na FB

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości