Dragon Jaczów pokonuje Kaczawe
Na wysokim poziomie dramaturgii stało sobotnie widowisko w Bieniowicach, okraszone pięknymi bramkami. Niestety, bez happy endu dla naszej drużyny.
Mecz rozpoczął się od ataków Kaczawy. Dragon został wycofany na swojej połowie, co zmieniło się jednak szybko i goście przeszli do ataku. Kaczawa nie potrafiła przekuć tego fragmentu choćby w jakąś klarowniejszą sytuację strzelecką. Swoje "pięć minut" lepiej za to wykorzystali goście. Ich ataki były groźniejsze, a kilka razy dobrze musiał interweniować Miłosz Kudłacz. W końcu jednak mecz był wyrównany, a nawet lekko inicjatywę przejęła Kaczawa i wtedy straciliśmy bramkę. W 31' silna wrzutka na pole karne naszej drużyny. Pojedynek główkowy z naszym stoperem wygrywa Wojciech Mysłowski i mocnym uderzeniem z głowy posyła piłkę w okolice okienka. Miłosz Kudłacz nawet nie reagował, 0:1. Nasza drużyna będąc w lekkim szoku dochodziła do pola karnego rywali, lecz strzały nie stwarzały większego zagrożenia. W dobrej okazji Damian Domagała uderzył wysoko nad bramką. W końcówce pierwszej części meczów celowniki były lepiej wyregulowane, ale Mateusz Stanaszek stał na posterunku. Do przerwy przegrywamy 0:1.
Druga połowa rozpoczęła się jak marzenie. Bezbłędna akcja, której Dragon jedynie się przyglądał. Górne podanie do Rafała Stępnia, będącego na murawie od kilkunastu sekund, a ten zgrywa głową do Dominika Wiśniewskiego. Nasz napastnik wychodzi sam na sam i identycznie jak w poprzednim meczu z Dębem nie marnuje swojej szansy. 1:1. Przez kolejny kwadrans obie drużyny mają po kilka okazji. W 62' dzieje się rzecz nietypowa. Brak komunikacji w naszych szykach defensywnych powoduje, że Kamil Kaczmar trafia bezpośrednio z rzutu rożnego. 1:2. W dalszej części meczu Kaczawa próbowała odrobić straty, ale Dragon także nie próżnował. W 73' nasz obrońca fauluje ok 30 metrów przed bramką, ujrzawszy żółtą kartkę. Do piłki podchodzi Wojciech Mysłowski i uderza tak precyzyjnie, jak i siłowo, przebijając swój wyczyn z 31 minuty. Bramka meczu. Nasz bramkarz ponownie mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. 1:3. Kaczawa ruszyła do zwiększonych ataków. Ostatnie 10 minut wręcz huraganowych. Dużo pozytywów wniósł na lewej stronie Przemysław Inglot. W 86' Paweł Kluzowicz uderza z woleja pod poprzeczkę, lecz Kamil Kuc (wszedł w przerwie) końcami palców wybił na rzut rożny. W jego wyniku także niewiele brakowało by wpakować piłkę do siatki. Chwilę później Rafał Stępień dobrze podał w pole karne, lecz nikt nie przeciął lotu piłki. W 91' Przemysław Inglot wycofał na 14 metr, a tam piekielnie uderzył Adam Kasperowicz. 2:3. Piłka od poprzeczki wpadła do bramki, obok bezradnego Kuca. To był jednak ostatni groźny zryw Kaczawy, która doznała swojej czwartej porażki w sezonie.
Po meczu w dalszym ciągu zajmujemy 3 lokatę w tabeli z 47 punktami. To 3 oczka więcej niż Błękitni Koskowice i 6 mniej od Stali Chocianów. Kaczawa wciąż ma 2 zaległe mecze względem reszty stawki.
Zapraszamy do poniższej galerii zdjęciowej z tego spotkania (fot: lca.pl, Jacek Stacewicz).
Komentarze