Szalona druga połowa i zwycięstwo rezerw z Orłem.
Kaczawa II BIeniowice zwyciężyła z Orłem Pichorowice w pierwszym meczu w tym roku na własnym boisku, choć druga połowa znacznie podniosła ciśnienie zebranym kibicom.
Początek meczu to całkiem składna gra obu drużyn. Dużo animuszu z obu stron, choć mało konkretów w postaci groźnych strzałów. Po kwadransie Kaczawa zaczęła coraz mocniej atakować co przyniosło skutek w 21 minucie. Świetne, półgórne podanie od Piotra Niedbały do Sylwestra Brzózki przy lewej linii pola karnego. Nasz napastnik idealnie uderza technicznie po ziemi obok nóg bramkarza i otwiera wynik meczu. Trzy minuty później ten duet zamienia się rolami i odwzorowuje tę akcję, lecz z drugiej strony pola karnego. 2:0! Pod sam koniec pierwszej połowy groźny strzał pod poprzeczkę Piotra Urbańskiego, lecz Łukasz Charciarek zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Po 45 minutach 2:0.
Druga odsłona to dużo więcej dramaturgii i prawdziwy roller coaster. Kaczawa coraz bardziej naciska i wydaje się, że trzecia bramka wisi w powietrzu. Wówczas z prostopadłego, choć pozornie niegroźnego podania, użytek robi Michał Wolski. Kopiuje bramkę Sylwestra Brzózki i mamy 2:1. Dało to dużo tlenu gościom, którzy zmasowanie ruszyli do ataku i już chwilę później wywalczyli rzut karny. Świetnie obronił go Mateusz Giedrojć, ale wobec dobitki pod samą poprzeczkę był bezradny. 2:2. To był ostatni akcent naszego bramkarza, który chwilę potem został zmieniony przez Jarosława Omańskiego. Kaczawa szybko się otrząsnęła i próbowała wrócić do prowadzenia. W 68' idealne dośrodkowanie na głowę Sylwestra Brzózki, a ten niekryty nie marnuje takich szans. 3:2! Widać było, że Kaczawa nie zadowoliła się skromnym prowadzeniem, lecz w 75' po rzucie wolnym tuż przed i sporym zamieszaniu już w polu karnym, piłka obija boczną siatkę od wewnątrz naszej bramki. Były podejrzenia zagrania ręką, lecz sędzia uznał gola i ponownie mieliśmy remis. Oba zespoły od tego momentu były mocno zdeterminowane by zgarnąć pełną pulę i mecz mógł się naprawdę podobać. W 86' świetnie do głowy wyskoczył Piotr Urbański i agresywnym strzałem obił spojenie słupka i poprzeczki. W doliczonym czasie gry zagranie ręką na pograniczu pola karnego. Po konsultacjach sędziowskich odgwizdano strzał z waplna, a do piłki podszedł Kamil Kontraktewicz. Była to niemalże kopia bramki gości z 59 minuty - nasz środkowy nie strzelił bezpośrednio, ale wobec dobitki nie dał szans Charciarkowi. 4:3!
Cała sytuacja wywołała protesty zawodników Orła; posypały się kartki, w tym czerwona dla Marcina Hołodniuka. Goście jeszcze zerwali się do zrywu, ale ostatecznie zakończyło na zwycięstwie Kaczawy.
Ostatecznie Kaczawa wygrywa 4:3. Z 37 punktami plasuje się tuż za podium, lecz między miejscami 2 a 5 w tabeli są tylko 2 punkty różnicy. Prowadzi zdecydowanie Odra Malczyce.
Komentarze