Nie tak to miało wyglądać
Nieoczekiwanie Kaczawa doznała sromotnej porażki w wyjazdowym meczu z Hutą Przemków.
Do rywalizacji przystąpiliśmy bez kilku zawodników, którzy na co dzień stanowią trzon swoich formacji. Mowa o Dariuszu Komanieckim, Adamie Serendzie i bohaterze ostatniego meczu z Czarnymi - Jarosławie Omańskim.
Zanim mecz się na dobre rozpoczął, już pierwszym strzałem Przemkowianie pokonali Miłosza Kudłacza. Precyzyjne uderzenie w dalszy róg bramki nasz goalkeeper jedynie odprowadził wzrokiem. Mimo to Kaczawa nie poddawała się i przeszła do zdecydowanego natarcia w ciągu najbliższych minut. Następnie to zawodnicy gospodarzy skonstruowali kilka ciekawych okazji do strzelenia gola. Potem gra się wyrównała i koncentrowała głównie w środku pola, bez jakichś klarownych akcji podbramkowych. W tym właśnie momencie Huta niespodziewanie podwyższyła swoje prowadzenie, ku uciesze miejscowych kibiców. Gospodarze mogli doprowadzić do 3:0, ale ich strzały lądowały kolejno na spojeniu i poprzeczce bramki. Jeszcze przed przerwą Bieniowiczanie mieli szansę na gola kontaktowego, ale ostatecznie do szatni schodziliśmy z wynikiem 2:0.
W drugiej odsłonie widać było wiarę w pozytywny rezultat, którą tchnął w zespół trener Adam Popecki. Odważna i ciekawa gra zwiastowała, że nasza drużyna wcale nie zamierza oddać meczu bez walki. Niestety, po niecałych 10 minutach gry huraganowe ataki Przemkowian przyniosły skutek, podcinąjąc nam skrzydła i w zasadzie ostatecznie zamykając kwestię zwycięstwa. W ciągu 7 minut straciliśmy aż 3 bramki. Zrezygnowana drużyna Kaczawy dała sobie jeszcze łatwo wbić w końcówce kolejne 3 gole i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 8:0.
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane za tydzień w Bieniowicach, a rywalem będzie drużyna Dębu Stowarzyszenie Siedliska.
Komentarze