Kaczawa lepsza w grze, lecz Górnik wygrywa doświadczeniem.
Kaczawa postawiła wysoko poprzeczkę wiceliderowi ze Złotoryi, przeważając optycznie w całym spotkaniu. Finalnie jednak trzy punkty trafiają na konto Górnika.
W pierwszej połowie to Kaczawa narzuciła wysokie tempo gry, przede wszystkim prezentując szybkie rozgrywanie piłką. Było to dość zaskakujące dla Górnika, który nie spodziewał się aż tak dobrej dyspozycji beniaminka. Udało się lekko stłamsić przyjezdnych. Stwarzane przez nas sytuacje nie kończyły się jednak bramkami, kulała skuteczność. Co innego w obozie rywali. Pierwsza konkretna i składna akcja w 31 minucie po kontrze dała prowadzenie dla złotoryjan. Strzelcem gola był Jakub Tycel. Kaczawa nieco oklapła po takim ciosie, ale jeszcze przed przerwą starała sie wyrównać. Bezskutecznie.
Druga odsłona meczu to jeszcze lepsza gra naszego zespołu. Goście skupiali się na obronie i szanowali uzyskany dotychczas wynik, szukając swoich okazji w kontratakach. Jedna z nich przyniosła skutek w 58'. Jeden z naszych zawodników poślizgnął się na murawie, drugi obrońca popełnił błąd techniczny z Górnik wykorzystał to niczym wytrawny bokser i w osobie Karola Nowosielskiego podwyższył prowadzenie na 0:2. Kaczawa wciąż napierała wiedząc, że rezultat nie oddaje wydarzeń na boisku. W 77' Damian Domagała nieskutecznie dośrodkowuje, ale poprawka daje nam bramkę. Świetnie w polu karnym zachował się Sylwester Brzózka, który w swoim debiucie w IV lidze zdobywa bramkę głową. W ostatnim kwadransie bezskutecznie próbujemy wyrównać. Choć Górnik na pewno nie był stroną przeważającą, to jednak piłkarskie wyrachowanie i doświadczenie na tym poziomie rozgrywkowym wzięło górę i komplet punktów pojechał do Złotoryi.
Po meczu powiedzieli...
Krzysztof Synowiec - trener Kaczawy Bieniowice
Podsumowując cały mecz, uważam że zasłużyliśmy na remis. Pierwsze minuty - wychodzimy wysoko, przeciwnik oddaje nam pole gry, stwarzamy swoje sytuacje, ale nie wykorzystujemy ich. Goście natomiast - pół sytuacji i strzelają jedną bramkę . Gdzieś do trzydziestej minuty może nas trochę przytkało. Na drugą połowę wychodzimy zmotywowani - gdzieś tam utrzymujemy się przy piłce, stwarzamy sytuacje, ale brakuje wykończenia. Z kolei przeciwnik - taką swoją cierpliwością w graniu jednak przeważył. W tej lidze liczą się detale - nie wykorzystujemy tego co mamy, goście z kolei z półtora sytuacji strzelają dwie bramki. Muszę podziękować chłopakom za granie - za walkę, determinacje do samego końca. Walczymy dalej.
Krzysztof Kaliciak - trener Górnika Złotoryja
Weszliśmy dobrze w sezon, a każdy mecz jest inny. Dzisiaj nastawialiśmy się na prostą gre, dłuższe piłki - wiedzieliśmy, że tutaj boisko może być grząskie. Kaczawa w ostatnich trzydziestu minutach zagrała bardzo dobrze w piłkę. Ma ciekawych zawodników w ofensywie i myślę, że jak na beniaminka i tak będzie zdobywać te punkty. Z naszej strony dziś - gdzieś brakowało trochę koncentracji. Bardzo dużo żółtych kartek w obydwie strony , widać ,że sędzia chciał zapanować i trochę w pewnych momentach sobie nie radził. Cieszymy się z tych trzech punktów, bo ten komplet punktów w każdym meczu trzeba wywalczyć i czasami nie nastawiać się na piękną grę. Dziś było dużo fajnych akcji i myślę, że kibicom podobały się. Nie zabrakło też sporych emocji -ale uważam,że to był mecz na czwartoligowym poziomie. W pierwszej połowie strzeliliśmy bramkę na 1:0, w drugiej mieliśmy założenie żeby nie wycofywać się, tylko kontynuować tę grę. Po bramce na 2:0, może pomyśleliśmy, że mecz już jest wygrany. Ale Bieniowice grały do samego końca - strzelili na 2:1, mieli bramkę meczową, jeszcze na 2:2, potem doszły do tego czerwone kartki i mogło być różnie. Ale o tym już nikt nie będzie pamiętać, a my skupiamy się na zdobytych trzech punktach i na kolejnych meczach. Teraz będziemy grać całkowity inny mecz u siebie- wiemy że będzie można grać fajnie piłką.
Zapraszamy do poniższej poniższej galerii z tego spotkania.
Źródła: fotografie i wywiady: Ewa Jakubowska/e-legnickie.pl
Komentarze