Dwóch rannych. Podział punktów ze "Stalówką".
Jak wytrawni bokserzy, obie drużyny wyprowadziły po jednym ciosie, lecz żadna nie została znokautowana.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od przewagi w posiadaniu Kaczawy, która próbowała wykreować sobie sytuacje bramkowe. Niestety, bezskutecznie. Nie było dobrego sposobu na przedostanie się ani środkiem, ani skrzydłami. Z czasem gra zaczęła się wyrównywać, a wręcz jej ciężar opadł bardziej na naszą połowę. Trzy razy groźnie zaatakowali goście. Za pierwszym razem zabrakło dostawienia głowy, za drugim także zaszwankowała skuteczność. Przy trzeciej próbie było najbliżej wyjścia na prowadzenie przez "Stalówkę". Najpierw silne uderzenie z dystansu oddał Adam Tomaszewski, a Miłosz Kudłacz nie był w stanie jej chwycić, a jedynie odbić przed siebie. Tam na okazję czyhał już Arkadiusz Czerep, ale w ostatniej chwili nasz bramkarz strącił piłkę do boku, zażegnując zagrożenie. W międzyczasie Kaczawa postraszyła z rzutu wolnego w osobie Damiana Pulikowskiego, ale naprawdę groźnych uderzeń raczej brakowało z obu stron w tej części meczu. Po 45 minutach 0:0.
Druga odsłona rozpoczęła się piorunująco. Nasi zawodnicy wyszli na nią mocno zdeterminowani i już w 48' udało się otworzyć wynik meczu. Dominik WIśniewski otworzył światło bramki prostopadłym podaniem do Krzysztofa Karpowicza. Ten wyszedł z lewego skrzydła i znalazł się sam na sam ze Szczypińskim, nie dając mu większych szans na interwencję. 1:0! To drugi z rzędu gol naszego skrzydłowego na początku drugiej połowy! Kaczawa próbowała pójść za ciosem, budując swoje akcje cierpliwie i podaniami, bez niepotrzebnych nerwowych ruchów. Dynamika gry była większa niż przed przerwą, a i Stal dała się bardziej stłamsić. To były dobre minuty Kaczawy, ale znowu nie udało się tego przekuć na bramkę. W końcu w 70' fantastycznie z rzutu wolnego. Z prawej strony po krótkim słupku przymierzył Jakub Zdulski. Miłosz Kudłacz rzucił się jak długi, ale nie dał rady wyciągnąć tego uderzenia. 1:1. Obie drużyny wykazywały się odtąd dużą determinacją w próbach zdobycia drugiej bramki i sięgnięciem po 3 punkty. W naszej defensywie szalał jednak Michał Śliwiński, biegając za dwóch, a może i nawet trzech. Z biegiem czasu więcej takich prób miała więc Kaczawa. Przytomne wycofanie przez Damiana Domagałę i strzał Dominika Wiśniewskiego był jedną z nich. Niestety, uderzenie było za słabe. W końcówce stały fragment gry dla Kaczawy. Tracimy piłkę, szybka kontra i sam na sam znalazł się Arkadiusz Czerep. Na szczęście zwycięsko z tej potyczki wyszedł Miłosz Kudłacz, po czym sędzia odgwizdał koniec zawodów.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. W legnickiej klasie okręgowej nie ma już więc drużyny z kompletem punktów. Za tydzień jedziemy do beniaminka z Zagrodna.
Foto: fanpage Klub Sportowy "Stal" Chocianów na FB / Ewa Jakubowska - e-legnickie.pl
Komentarze