Duet Czepiel - Omański daje 3 punkty w Konarach.

Duet Czepiel - Omański daje 3 punkty w Konarach.

Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym nie jak zaczynają, lecz jak kończą. Kaczawa pomimo słabej gry pod koniec meczu wzięła się w garść i wraca z Konar z tarczą (1:2). Gole padały przy świetnej współpracy Jarosława Omańskiego i Kamila Czepiela.

Mecz od samego początku nie zwiastował wielkiego widowiska, nawet jak na warunki B klasowe. Dużo gry górnymi piłkami, co przy wietrznych warunkach nie przynosiło większego efektu. W końcu jednak Kaczawa próbowała pograć ziemią, szczególnie na prawym skrzydle. Wymiana piłki była skuteczna, ale brakowało groźnych wrzutek na wysokości pola karnego. Te przychodziły głównie ze środkowej strefy, ale wówczas zabrakło wykończenia. Dobrze dwa razy próbował dośrodkowywać Jarosław Omański. Najpierw z rzutu rożnego na głowę Pawła Kluzowicza, lecz nieskutecznie, a w powtórce po paru minutach w zamieszaniu ostatecznie wybijają obrońcy Orła. Gospodarze kontrowali, ale ich prostopadłe podania przeważnie kończyły się spalonym. Świetnie w 33' zachował się Krzysztof Kuźbik, zaskakując rywala niekonwencjonalnym uderzeniem z rzutu wolnego. Arbiter nie uznał bramki, gdyż jak stwierdził, jeden z naszych graczy leżał na murawie. Blisko szczęścia po dalekiej wrzutce był Karol Urbański, ale brakowało centymetrów, by sięgnąć piłki. Do przerwy 0:0. 

W drugiej odsłonie tempo było jeszcze bardziej ospałe. Słaba gra Orła nie zwiastowała zdobyczy bramkowej, ale i Kaczawa nie potrafiła zagrozić bramce rywali jakimś sensowniejszym uderzeniem. Najbliżej było gdy po rzucie rożnym Paweł Kluzowicz uderzył nogą, a piłka niemal otarła się o słupek. W końcu w 60' rajd z piłką robi Karol Bojczuk. Zbyt łatwo przedostaje się w szyki obronne Kaczawy i świetnym uderzeniem z dystansu niespodziewanie otwiera wynik meczu. 1:0. Zadziałało to jak płachta na byka na naszych zawodników, którzy za wszelką cenę chcieli odwrócić losy meczu. Jednocześnie Orzeł "poczuł krew" i gra stała się żywsza. Było także sporo brutalności, często jakiś zawodnik - przeważnie Kaczawy - leżał na murawie. Dużo dobrego działo się z naszej prawej strony, jednocześnie ciężko było przebić się środkiem. W 75' bardzo dobrze do przesuniętego do przodu Kamila Czepiela podaje Jarosław Omański i ten z ostrego kąta uderza na 1:1. Rozsierdziło to krewkich gospodarzy, którzy coraz częściej wdawali się w boiskowe awantury. Po jednej z nich Patryk Świdziński wyleciał z boiska za krytykę sędziego. Dwie minuty później wychodzimy na upragnione prowadzenie. Jarosłąw Omański przedziera się prawą stroną i przytomnie wycofuje do Kamila Czepiela. Nasz napastnik uderza w poprzeczkę, a potem piłka wpada tuż za linią bramkową. Sędzia główny skonsultował jeszcze sprawę z lepiej ustawionym bocznym i uznał bramkę. Taki scenariusz nie przypadł do gustu zawodnikom Orła, którzy ruszyli do ataków nie tylko na naszą bramkę, ale także z niezadowoleniem do zespołu sędziowskiego. W 87' strzelec pierwszego gola Karol Bojczuk wylatuje z boiska za drugą żółtą kartkę. Kaczawa dowozi zwycięstwo do końca wynikiem 1:2.

Po 6 kolejce zajmujemy 9 miejsce w tabeli z dorobkiem 9 punktów. Orzeł jest przedostatni, prowadzą rezerwy Prochowiczanki Prochowice z 18 oczkami.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości