Czarny scenariusz z Rokitkami

Czarny scenariusz z Rokitkami

Kaczawa przegrała swoje spotkanie na inaugurację wiosny 0:2.

Mecz rozgrywany przy ZSB przy ul. Grabskiego rozpoczął się z dużym animuszem. Od początku to "gospodarze" przeważali w grze z piłką i częściej podchodzili pod bramkę rywala. Niewiele to jednak dawało, gdyż brakowało zakończenia akcji w kluczowych momentach w okolicach pola karnego gości. Czarni posiłkowali się głównie groźnymi kontrami lub długimi piłkami do swoich ofensywnych graczy. W 33' goście poprowadzili akcję swoją prawą stroną, a następnie przerzucili piłkę do środka, gdzie jeden z napastników był faulowany. Rzut wolny w newralgicznej strefie ok. 20 metrów od bramki został wykonany niemal idealnie przez Mateusza Sierpinę i piłkarze Rokitek mogli cieszyć się z prowadzenia. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.

Druga odsłona zaczęła się od natychmiastowych ataków zdeterminowanych zawodników Kaczawy. Od samego początku "usiedliśmy" na rywalu. Większość czasu wszyscy zawodnicy poza Miłoszem Kudłaczem znajdowali się na połowie gości, a nasza drużyna mozolnie konstruowała ataki. Pozostał jednak grzech z pierwszej części meczu - brak wykończenia, pozwalającego zagrozić bramce gości. Przechwyty piłki przez Czarnych kończyły się kilkoma groźnymi kontratakami. Jeden z nich w 62' wykorzystał niekryty trener i zarazem napastnik gości - Robert Gajewski - i ku zmartwieniu naszych kibiców podwyższył stan rywalizacji na 0:2. Dalsze próby okazywały się nieskuteczne wobec dobrze zorganizowanemu w obronie rywalowi. Kaczawa nie poddawała się, ale mimo to musiała tego chłodnego wieczora uznać wyższość gości. Ostateczny wynik to 0:2.

Po tym meczu Rokitki zrównały się z nami punktami, ale lepszy bezpośredni bilans meczów (dwie wygrane - 2:1 i 0:2) zapewnia im prowadzenie w tabeli.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości