Blisko zwycięstwa, lecz kończy się na remisie.

Blisko zwycięstwa, lecz kończy się na remisie.

Rzut karny w 94’ zdecydował o tym, że po dekadzie ponownie remisujemy ze Zrywem Kłębanowice.

Mecz rozpoczął się od szybkiego uzyskania kontroli nad boiskowymi wydarzeniami przez Kaczawę. Już w 3’ świetna akcja zakończona strzałem mogła skutkować bramką, lecz dobitka Adriana Ceglarskiego minęła poprzeczkę. Chwilę potem następne dwie szybkie kontry po błyskotliwym rozegraniu także stanowiły duże zagrożenie dla bramki Piotra Szpryngiela. Strzałów z 20 metra próbowali między innymi Kacper Domagała, Michał Raczkowski oraz Dominik Wiśniewski. W końcu w 15 minucie świetna akcja środkiem. Piłka trafia finalnie do Jakuba Cerolewicza, który uderza od poprzeczki i piłka ląduje w siatce. 0:1! Przez kolejne 15 minut Kaczawa była bliska podwyższenia, ale w końcu Zryw także wykonał kilka akcji. Szczególne zagrożenie w naszym polu karnym było po rzutach rożnych. W końcówce po jednym z nich interwencja  obrońcy Kaczawy mogła zakończyć się „swojakiem”. W między czasie mieliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji, które sumując powinny zakończyć pierwszą część meczu zdobyczą 2 lub 3 bramek. Ostatecznie po 45’ 0:1.

W drugiej odsłonie z minuty na minutę rosła przewaga gospodarzy. Nie oznacza to, że Kaczawa nie miała swoich szans, bynajmniej. Były one wręcz bardziej klarowne niż Zrywu. W 61’ do sytuacji sam na sam dochodzi Dominik Wiśniewski, ale Piotr Szpryngiel wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Gospodarze atakowali głównie skrzydłami, by następnie dośrodkowywać piłkę na Tomasza Dubowskiego i Przemysława Skulskiego. Raz taka akcja niemal zakończyła się golem, ale Miłosz Kudłacz ofiarnie interweniował z parteru, a następnie wspomogli go defensorzy. Blisko drugiej bramki był Jakub Cerolewicz, ale nieczysto trafił w piłkę w polu karnym. W końcówce na dobrą pozycję wychodził Adam Jarociński, ale nie udało się oddać strzału. W doliczonym czasie Tomasz Dubowski dostaje piłkę na 12 metrze. Źle ją opanowuje, nasi obrońcy doskakują, a po chwili sędzia dopatruje się faulu, wskazując na wapno. Miłosz Kudłacz dobrze wyczuł strzelca, Przemysłąwa Skulskiego, ale uderzenie w boczną siatkę było nie do obrony. 1:1. Następny zryw Kaczawy nic już nie dał, a sędzia odgwizdał koniec zawodów.

Dokładnie po 10 latach i 8 spotkaniach z rozstrzygnięciem zwycięzcy ponownie pada remis pomiędzy naszymi drużynami. W tabeli status quo. Dystans do Zrywu oczywiście nie uległ zmianie, natomiast w stosunku do Dębu powiększamy przewagę o 1 oczko.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości