Czerwona kartka jak płachta na byka.
Popis strzelecki w Męcince. Nasza drużyna wrzuciła piąty bieg dopiero grając w dziesięciu.
Pierwsza połowa meczu w Męcince mogła co prawda cieszyć oczy zgromadzonych kibiców ze względu na sporą walkę w środku pola i zaangażowanie zawodników obu ekip. Szczególnie gospodarze walczyli o ligowy byt na poziomie "okręgówki". Kaczawa nie potrafiła jednak pokazać swoich najlepszych umiejętności, brakowało także czystych sytuacji strzeleckich z obu strony. Kilka razy groźnie pod bramką Marcina Gawrońskiego zrobiło się po rzutach rożnych, świetnie bitych głównie przez Rafała Stępnia. W końcu w 24' mamy otwarcie wyniku. Faulowany w polu karnym jest Adrian Ceglarski, a sędzia wskazuje na "wapno". Wyczekując bramkarza, pewnie przy słupku uderza Michał Śliwiński i obejmujemy prowadzenie. Nie trwało ono jednak długo. Już 4 minuty później niepewna interwencja naszego stopera. Po zagraniu głową piłka spada tuż pod nogi Mariusza Słoty. Ten mija Mateusza Giedrojcia i strzela do pustej bramki, gdzie ofiarnie, acz nieskutecznie próbuje jeszcze interweniować Dariusz Komaniecki. Ostatecznie do przerwy pozostaje wynik 1:1.
Druga odsłona obfitowała w ciekawe wydarzenia. Już w 48' nasz boczny obrońca niepotrzebnie wdaje się w drybling. Tracimy piłkę, prostopadłe podanie, do którego wychodzi wysoko Mateusz Giedrojć. Nasz bramkarz jest jednak spóźniony i fauluje daleko od bramki, za co zostaje wykluczony z dalszej gry. Od tego momentu jakby coś wstąpiło w zawodników z Bieniowic. Każdy z nich zaczął grać na 120%. Dariusz Komaniecki, który drugi raz przywdział bluzę goalkeepera w tym sezonie, nie musiał nawet specjalnie wysilać się w swojej "nowej" roli. Tak dobrze spisywał się blok defensywny. Atakujący nie pozostali dłużni i w 10 minut odebrali gospodarzom chęci do gry. W 52' minucie zamieszanie w polu karnym. Damian Ponanta podaje, lot piłki zmienia Adam Kasperowicz, a Adrian Ceglarski stojąc plecami do bramki świetnie uderza obok prawego słupka i mamy prowadzenie 1:2! Chwilę potem rewelacyjny rajd lewą stroną Damiana Ponanty. Wyczuwa lukę po krótkim słupku i uderzeniem "rogalem" z lewej nogi wciska piłkę do siatki. 1:3. W 61' na świetne uderzenie z dystansu decyduje się Szymon Janeczko. Piłka poszła w środek, ale atomowy strzał pod poprzeczkę daje nam 4 gola. W 66' Szymon znowu mógł strzelić, ale po jego główce piłka obiła słupek. W 76' rzut rożny, GKS wybija na uwolnienie. Piłkę przechwytuje Michał Śliwiński, zwód, krótki rajd i uderzenie po ziemi jest tylko z pozoru proste. Zaskakuje goalkeepera Męcinki, a nam daje piątego gola. GKS nie podniósł się już po tym, natomiast do końca meczu Kaczawa grała widowiskową piłkę, ciesząc się grą.
Po spotkaniu pełnym ciekawych zdarzeń wygrywamy 1:5. Wobec równoczesnych zwycięstw Płomienia i Górnika wciąż zajmujemy czwarte miejsce w tabeli.
Komentarze