Dezercja Płomienia, mecz przedwcześnie zakończony.
Mecz z Płomieniem Radwanice miał być szlagierem, okazał się skandalem.
Obie drużyny rozpoczęły od naprawdę fajnej gry w piłkę. Widać było jakość po obu stronach. Niestety, jako pierwsi efektywnie zamienili to na bramkę goście. W 16' niezdecydowanie naszego stopera wykorzystuje napastnik gości, który pełnym pędem zabiera piłkę i jest faulowany. Sędzia dyktuje rzut karny, który pewnie zostaje wykorzystany na bramkę. Nasza drużyna próbowała aktywnie się odegrać, a bliski tego był Szymon Janeczko, jednak niezrozumienie z Adamem Kasperowiczem pozwoliło obrońcom skutecznie odebrać piłkę. Chwilę później mieliśmy już remis. Rajdem w pole karne popisał się Adrian Ceglarski, a Michał Śliwiński skutecznie egzekwował rzut karny (do obejrzenia na naszym profilu na facebook'u). Trzy minuty później powtórka z rozrywki, tym razem na skraju pola karnego faulowany Szymon Janeczko. Do rzutu karnego podobnie podchodzi Śliwiński, i wówczas...
...zawodnicy Płomienia byli mocno rozsierdzeni decyzją arbitra, z którą stanowczo się nie zgadzali. Za namową trenera w ramach "protestu"(?), prawdopodobnie odmówili dalszego uczestniczenia w zawodach, razem z bramkarzem, który miał bronić rzut karny. Na murawie nie było wymagalnej minimalnej liczby graczy, a ci będący za linią odmówili powrotu do gry, mimo ponagleń i pytań sędziego. Ten, nie mając wyjścia, odgwizdał w 35' koniec zawodów.
Cała sprawa będzie miała zapewne swój finał w odpowiednich organach dyscyplinarnych i komisjach DZPN, podokręgu Legnica. O rozstrzygnięciach będziemy informować na bieżąco.
Oto co powiedzieli trenerzy obu ekip na temat tego "meczu" na łamach serwisu e-legnickie.pl:
Krzysztof Synowiec- trener Kaczawy Bieniowice
Z mojej perspektywy nie widziałem czy faul przy drugim karnym by w polu karnym czy przed, ale sędzia był bliżej. I kiedy Michał Śliwiński szykował się do wykonania rzutu karnego, zawodnicy gości na pewno nie opuścili boiska, ale faktycznie podeszli do linii bocznej aby porozmawiać z trenerem co dalej, czy grać w takiej sytuacji. Arbiter chyba dwukrotnie podbiegał do nich i pytał czy wrócą na boisko kontynuować grę chociaż de facto oni byli na boisku. Po kolejnym zapytaniu i braku reakcji ze strony gości sędzia odgwizdał koniec meczu. Dla mnie to absurdalna sytuacja, ale to sędzia podejmuje takie decyzje. Szkoda, że zapowiadający się jako świetne widowisko mecz czołowych zespołów klasy okręgowej w ten sposób przedwcześnie został zakończony.
Zbigniew Czajkowski- trener Płomienia Radwanice
Dla mnie sytuacja absurdalna. Nie zamierzaliśmy nie kończyć meczu. Po sytuacji, w którym arbiter podyktował kolejny rzut karny dla gospodarzy, w mocno kuriozalnej sytuacji kiedy nasz zawodnik wszedł wślizgiem w rywal trzy metry przed linią pola karnego, zawodnicy podbiegli do linii na moje zawołanie, bo chcieliśmy porozmawiać o tej kontrowersyjnej sytuacji. Arbiter uznał, że zeszliśmy z boiska chociaż nic takiego nie miało miejsca. Kończyliśmy rozmowę kiedy usłyszeliśmy gwizdek oznaczający koniec meczu... Jestem ogromnie rozczarowany, bo nie ukrywam, że zarówno my jak i Kaczawa to dwa zespoły nadające okręgówce kolorytu, grające w piłkę a nie ograniczające się do przeszkadzania przeciwnikom i posyłania piłki na tzw. lagę. Liczyłem na dobre piłkarskie widowisko ale przez niezrozumiałą decyzję sędziego. Ani Płomień ani Kaczawa nie mają ciśnienia jeżeli chodzi na awans na 4 ligę aczkolwiek śmiem twierdzić, że dzisiaj oglądalibyśmy mecz na 4-ligowym poziomie. Z Radwanic do Bieniowic jest 60 km, zawodnicy dla których futbol jest zabawa, pasją poświęcili swój wolny czas aby przyjechać i okazało się, że arbiter miał gorszy dzień. Oczywiście będziemy się odwoływać od tej skandalicznej decyzji.
Komentarze