Rezerwy wracają na właściwe tory

Rezerwy wracają na właściwe tory

Drużyna rezerw naszego klubu zdołała zwyciężyć na własnym stadionie Zryw Stary Łom.

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla naszego zespołu, który od razu pewnie ruszył do ataku. Formą błysnął szczególnie Krystian Ceglarski. W 9' sfinalizował akcję zespołu, ruszając pewnie z prawej strony i pokonując bramkarza gości. Chwilę później jeszcze raz otrzymał podanie w podobnej strefie i zmienił wynik na 2:0. Kaczawa w dalszym ciągu atakowała jeszcze do ok 20 minuty. Rywale - w typowy dla tego poziomu rozgrywkowego sposób - posiłkowali się głównie dalekimi piłkami na swoich graczy ofensywnych. Piłkarsko zdecydowanie przeważała Kaczawa. Po mniej więcej pół godzinie gry przyszło rozluźnienie. Zawodnicy jakby zapomnieli o swoich założeniach taktycznych. Coraz częściej kontrowali skrzydłami goście. W 39' poszła akcja naszą prawą stroną. Dośrodkowanie idealnie na czubek buta skleił Marcin Sarzyński, wyprowadzając się sam na sam z bramkarzem. Nie dał szans Danielowi Pazdro, zdobywając gola kontaktowego. Do przerwy 2:1.

Wyraźnie podrażniło to Bieniowiczan, którzy za wszelką cenę dążyli do podwyższenia prowadzenia. Jednocześnie goście uwierzyli w siebie i samo spotkanie stało się ciekawsze. W dalszym ciągu to Kaczawa wykazywała się wyższą kulturą gry, lecz goście coraz groźniej atakowali. Świetnie tego dnia dysponowany był nasz kapitan, a jednocześnie "szef" bloku defensywnego, Jarosław Omański. Wiele długich piłek padło jego łupem, podobnie przecinał podania po ziemi. Groźne strzały z dystansu świetnie bronił natomiast Mateusz Giedrojć, który także był bardzo czujny tego dnia, co zaowocowało czystym kontem naszego bramkarza. W 70' przyszła upragniona akcja. Z prawej strony pola karnego z piłką tańczył Dominik Wiśniewski. Wyłożył jak na patelni Danielowi Taracińskiemu. Ten, mając dużo czasu, poprawił, przymierzył i umieścił piłkę w siatce. W 82' za bezsensowne dyskusje z sędzią Marcinem Gołuchem żółtą kartkę, a następnie kolejną i w konsekwencji czerwoną otrzymał Jacek Kosek. Nasza drużyna ostatnie 10 minut przyjmowała gości na swojej połowie, skupiając się na defensywie. Liczne próby Zrywu niewiele jednak dały i trzy punkty zostały w Bieniowicach.

Dla drużyny Radosława Wrońskiego to pierwsze zwycięstwo od 2 września, a więc trzeciej kolejki, kiedy to pokonaliśmy Iskrę Kochlice 9:4. Jednocześnie wciąż jesteśmy niepokonani na własnym boisku (3 zwycięstwa i 1 remis).

Po spotkaniu zajmujemy 7 miejsce w tabeli, ze stratą 6 punktów do prowadzącego Huzara Raszówka. Następny mecz odbędzie się w niedzielę, 7 października, o godzinie 11:00 w Chocianowcu.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości