Remontada w Legnicy

Kaczawa udowodniła, że w jej barwach grają mężczyźni, a nie chłopcy.
Pierwsza połowa spotkania to bardzo szybkie i efektowne tempo gry, którego nie powstydziłyby się drużyny z wyższych lig. Kilka akcji, które kończyły się zagrożeniem dla obu bramkarzy, nie przyniosło jednak skutku. Piłka w końcu jednak zatrzepotała w siatce, niestety naszej. Rzut rożny dla KSu. Dobrze w lekkim zamieszaniu na skraju pola karnego odnalazł się były zawodnik Kaczawy, Mateusz Dominiak. Uderzeniem z 16 metrów, po rykoszecie, pokonał Miłosza Kudłacza. Już w 18' było 2:0. Prosta strata na 40 metrze, zaowocowała przejęciem futolówki przez Mateusza Alwina. Skrzydłowy z Legnickiego Pola swoją szarżę na bramkę zakończył skutecznym strzałem w okolice okienka bramki. Jeszcze w pierwszej połowie na 3:0 podwyższyli "gospodarze" meczu. Nasz bramkarz popełnił błąd, niedokładnie łapiąc piłkę, a z prezentu skorzystał tylko czyhający na taką okazję lider klasyfikacji strzelców, Adam Wasilewski. Takim też, fatalnym jakby nie patrzeć wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania.
W szatni trener Grzegorz Omański nie marnował czasu, odpowiednio układając i motywując drużynę do jeszcze większej walki. Dało to wymierne efekty. Przez pierwszy kwadrans próby bieniowiczan były nieskuteczne, lecz w 63' faulowany był Karol Nikodem. Szybkie wznowienie przez Rafała Stępnia, podanie do Michała Śliwińskiego, a ten z 20 metrów w swoim stylu zakręcił "rogala", napoczynając w ten sposób rywala. Dało to jeszcze większą wiarę w poczynania naszych zawodników. W 65' na boisko wszedł zmiennik Krzysztof Bienia, który mógł jednak być na boisku tylko przez chwilę. Już w jednym z pierwszych kontaktów z piłką bardzo niebezpiecznie i agresywnie wślizgiem zaatakował go Jakub Adach. Sędzia Mariusz Kaczmarek nie miał wątpliwości i wyrzucił rywala z boiska. Kaczawa przyciskała jeszcze bardziej. Aktywny Szymon Janeczko był faulowany w 83' około 35 metrów od bramki. Do piłki podszedł Dawid Śliwiński. Świetne uderzenie odbiło się od poprzeczki, następnie pleców bramkarza i finalnie wylądowało w bramce. Kaczawa ruszyła z maksymalnym impetem na bramkarza i w końcówce meczu dało to efekt. Po rzucie rożnym doszło do przebitki, a najszybciej piłkę dopadł skrzydłowy Krzysztof Karpowicz. Krótkie wyprowadzenie piłki, uderzenie po długim rogu i mamy remis. Ostatecznie mimo przegrywania 3:0, mecz zakończył się remisem, niczym w pamiętnym finale ligi mistrzów z 2005 roku.
Skrót meczu wideo (źródło: klub kibica KS Legnickie Pole):
(1:0 - 4:07, 2:0 - 5:23, 3:0 - 7:34, 3:1 - 10:23, 3:2 - 11:31, 3:3 - 11:43)
Na następne spotkanie zapraszamy już za tydzień do Jawora, gdzie zmierzymy się z tamtejszą Kuźnią.
_________________________________________________________________________________
Rezerwy naszego klubu zmierzyły się z Krokusem Kwiatkowice. Pierwsza tercja nie była zbyt dobra w wykonaniu naszych graczy. Na początku zdecydowanie przeważał rywal, choć bez efektów bramkowych. Potem gra się nieco wyrównała, lecz dalej brakowało dokładności w naszych poczynaniach. W końcu to Krokus wyszedł na prowadzenie i ta część meczu zakończyła się wynikiem 0:1.
Druga odsłona to zdecydowanie najlepszy obraz Kaczawy w tym meczu. Coraz częstsze ataki zwiastowały szybkie wyrównanie. Po jednym z rzutów rożnych pod bramką Krokusa wynikło małe zamieszanie. Odnalazł się w nim Paweł Kluzowicz, który uderzeniem z woleja po dalszym słupku wyrównał na 1:1. Potem oglądaliśmy liczne ataki Kaczawy, a najgroźniejsze szły prawą stroną. Młodość ze szczyptą przebojowości w postaci Szymona Janeczki i Piotra Niedbały siały niepokój w szeregach rywali. Finalnie to ten duet doprowadził do wyniku 2:1. Po kombinacyjnej akcji Szymon asystował, a Piotr wyprowadził nas na prowadzenie. Nie trwało ono długo, gdyż po długim podaniu do napastnika, Krokus zdołał szybko wyrównać. Jeszcze w tej samej tercji rywale odzyskali prowadzenie.
Ostatnią część meczu ponownie zaczęliśmy słabo, od utraty dwóch bramek. Gra, oraz wynik 2:5 nie napawały optymizmem. Kaczawa nie poddawała się jednak i w końcówce zaczęła grać lepiej, co też przekładało się na okazje bramkowe. Liczne wrzutki nie kończyły się powodzeniem wobec wzrostu rywali, lecz gra po ziemi to był przepis na sukces. Trzecią bramkę dla Kaczawy zdobył Radosław Wroński, który sztuczkami technicznymi "kupił" obrońców w polu karnym i umieścił piłkę w siatce prawą nogą. Na 4:5 strzelił Dariusz Komaniecki, który po akcji środkiem dostał doskonałe podanie i bezbłędnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.
Ostateczny wynik to 4:5. W meczu wystąpili: Daniel Pazdro, Gabriel Domagała, Adam Serenda, Mariusz Kudła, Paweł Kluzowicz, Krzysztof Niedbała, Maciej Duda, Dariusz Komaniecki, Radosław Wroński, Krzysztof Kuźbik, Kacper Domagała, Piotr Niedbała, Szymon Janeczko, Jarosław Omański, Sylwester Brzózka
Bramki zdobyli: Paweł Kluzowicz, Piotr Niedbała, Radosław Wroński, Dariusz Komaniecki
Komentarze