Bez skuteczności w Kłębanowicach

Kaczawa po raz kolejny nie wykazała się siłą ofensywną, w przeciwieństwie do rywali. W efekcie przegrywamy szósty mecz w sezonie.

Mecz rozpoczął się od kilku fajnie rozwiązanych akcji Kaczawy. W 14' Dawid Drozdowski nie wykorzystuje sytuacji sam na sam. Kolejne momenty naszej drużyny także nie dają otworzenia wyniku. Kwadrans później wymuszona zmiana, gdzie za Maksymiliana Warchoła wchodzi inny junior - Przemysław Inglot. Zryw nie działa jednak w próżni i także ma swoje szanse. Jedną z nich wykorzystuje najgroźniejszy z zawodników "gospodarzy", Tomasz Dubowski. Nasz bramkarz paruje bardzo groźny strzał, ale wobec dobitki jest bezrady. Do przerwy przegrywamy 1:0.

Wydawało się, że Kaczawa wejdzie z animuszem w drugą cześć meczu, ale nic bardziej mylnego. Jak z armaty wystrzelił Zryw, przynajmniej jeśli chodzi o skuteczność. Już chwilę po przerwie dośrodkowanie z lewej strony precyzyjnym strzałem w okolice okienka zza pola karnego na bramkę zamienił Przemysław Skulski. Parę chwil później kolejny cios. Po następnym solidnym strzale nasz bramkarz ma trudności z pewną interwencją, a dobitkę wykorzystuje Michał Zakrocki. Mimo fatalnego wyniku Kaczawa nie poddaje się. Następne ataki przynoszą w końcu pośredni skutek. Udało się wywalczyć rzut karny. Niestety w pojedynku Marcel Flejszer - Dawid Drozdowski lepszy okazał się ten pierwszy. Wychwycił strzał oddany płasko w prawy róg. W końcu jednak Kaczawa dopełnia pierwszego kroku ku wyrównaniu. Piłkę przyjął Piotr Niewdana, dwa razy podbił ją sobie noga i świetnie uderzył, dając nam pierwszą bramkę. Niestety, ten krok okazał się ostatnim w tym meczu.

Ostatecznie przegrywamy 3:1 w Kłębanowicach, gdzie Kaczawa występowała w roli gospodarza z uwagi na zły stan murawy w Bieniowicach. Po tym meczu pozostajemy na 12 lokacie z dorobkiem 11 punktów i jednym straty do Błękitnych Koskowice oraz Dragona Jaczów. Za nami Dąb i Zryw - obie drużyny po 7 oczek.