Punkty z Kuźnią wciąż nie dla Bieniowiczan
Chociaż do przerwy wynik był optymistyczny, to po raz kolejny nie udało się przerwać fatalnej passy z Kuźnia Jawor.
Zgodnie z oczekiwaniami to Kuźnia rozpoczynając grę od razu starała się zaatakować. Pierwsze kilkanaście minut to posiadanie piłki po stronie gospodarzy, niemniej ciężko im było się przedostać bliżej niż na odległość 20 metrów bramki strzeżonej przez Mateusza Giedrojcia i wykreować klarowną sytuację strzelecką. Gra była prowadzona przede wszystkim po ziemi, a rzadko można było zaobserwować dalekie przerzuty. Jaworzanie próbowali więc prostopadłych podań, lecz albo były one w bocznych strefach boiska, gdzie zagrożenie jest mniejsze, albo dobrze grę czytali obrońcy, albo piłkę przejmował nasz goalkeeper. Kilka razy groźnie kontratakowała Kaczawa. Swoje dwa niezłe wypady miał Maciej Swędzikiewicz, lecz bez szans na oddanie strzału zagrażającego bramce gospodarzy. Podobnie kilka razy zerwał Marcin Kowalski. W 26' Damian Domagała znalazł się z piłką na 15 metrze, lecz futbolówka skakała wysoko i ostatecznie nie udało jej się dobrze opanować. Najgroźniejszy strzał w tej połowie oddał Michał Śliwiński, lecz piłka o centymetry minęła prawy słupek. Goście mieli kilka prób z rzutów rożnych, lecz tylko raz udało się oddać celny i groźny strzał. W ostatniej akcji tej części gry Przemysław Piec znalazł się w sytuacji sam na sam. Przelobował bramkarza, lecz kozłująca piłka ostatecznie trafiła w poprzeczkę, a następnie wybił ją Rafał Stępień. Do przerwy bez bramek.
Druga część meczu miała już dużo gorszy przebieg dla naszej drużyny. Pierwsza groźna akcja w 49' dała efekt bramkowy. Groźny strzał z pola karnego oddał Przemysław Wiśniewski. Mocno bita piłka trafiła w słupek, a następnie w Adama Serendę, który nie miał żadnych szans na reakcję. Niestety ten niefortunny splot zdarzeń zakończył się golem samobójczym. Chwilę później nienajlepiej w bocznej strefie zachował się nasz prawy obrońca. Skrzydłowy Kuźni przejął piłkę, wystawiając ją jak na tacy Marcinowi Bagińskiemu, lecz ten fatalnie przestrzelił wysoko nad bramką. W 63' przerzut na lewe skrzydło wykorzystał Przemysław Piec. Uderzając płasko w kierunku dalszego słupka podwyższył prowadzenie gości. Osiem minut później gospodarze skonstruowali podobną akcję. Do lewej centrował Kacper Grabarczyk, a na 3:0 strzelił Emilian Borek. W tym czasie z Kaczawy jakby trochę zeszło powietrze, niemniej w dalszym ciągu próbowaliśmy kilka razy a to konstruować akcje, a to kontratakować po sytuacjach Kuźni. Kolejną bardzo dobrą okazję gospodarze stworzyli sobie w 83', Przemysław Wiśniewski już w polu karnym wyłożył futbolówkę do króla strzelców z zeszłego sezonu. Marcin Bagiński tym razem nie chybił. W 90' świetnie zachował się Marcin Kowalski, który dośrodkowywał w pole karne. Finalnie trochę sytuacyjnie piłka trafiła pod nogi Damiana Domagały, który jednak nie trafił z bliska do siatki.
Ostatecznie Kaczawa po raz dziewiąty przegrała z faworyzowaną Kuźnią Jawor. Następny mecz już za tydzień Dębem Stowarzyszenie Siedliska w Bieniowicach.
Bramki z tego spotkania do obejrzenia poniżej (źródło video i okładki: profil Kuźnia Jawor na facebook'u):
Komentarze